poniedziałek, 9 lutego 2015

Zamojski: Woods pojawił się znikąd

W XIX kolejce Tauron Basket Ligi, AZS Koszalin podejmował na własnym parkiecie Stelmet Zielona Góra. Podopieczni Igora Milicicia po bardzo emocjonującym meczu obronili swój parkiet i dzięki temu zwycięstwu zrównali się punktowo z Wicemistrzem Polski. Po meczu czas na krótką rozmowę znalazł gracz Stelmetu, Przemysław Zamojski. 




Ignacy Sławiński: Czy taktyką na AZS Koszalin była obrona?

Przemysław Zamojski: Do przerwy przegrywaliśmy dość sporą różnicą punktów. W trzeciej kwarcie zaczęliśmy grać swoją obronę, dzięki czemu wyszliśmy na prowadzenie.

No właśnie, trzecią kwartę rozpoczęliście od mocnego uderzenia.

Wiedzieliśmy, że potrafimy grać dużo lepiej w obronie, niż w pierwszej połowie, co udało nam się udowodnić po przerwie, wówczas wyszliśmy na prowadzenie. Mieliśmy tak naprawdę mecz w kieszeni, ale niestety polegliśmy.

Jednak w czwartej kwarcie ta gra przestała być tak skuteczna co miało duży wpływ na końcowy wynik.

Tak, wygrywaliśmy do ostatniej akcji i później przy szalonym rzucie <b>Dante Swansona</b> powinniśmy mieć zbiórkę. Jednak nie wiadomo skąd pod deską pojawił się <b>Qyntel Woods</b>, który zebrał w ataku, wymuszając jednocześnie faul. Do końca meczu została sekunda, a w sekundę ciężko oddać skuteczny rzut.

http://probasket.pl
  
Przed wami mecze z drużynami z środka i dolnej części tabeli, jednak po meczu Turowa Zgorzelec z Polskim Cukrem Toruń (Turów przegrał na własnym parkiecie) nie możecie być pewni zwycięstw w tych pojedynkach.

No nie, dzisiaj przegraliśmy. Teraz przede wszystkim musimy wziąć się w garść i ciężko pracować, tak jak to robiliśmy dotychczas. Chcemy się zrehabilitować i wygrać w następnej kolejce z Asseco Gdynia u siebie.

Dziękuję za rozmowę.

fot. sportowiec.info

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wystukaj coś sensownego