piątek, 16 stycznia 2015

PLK na półmetku. Jest się z czego cieszyć

Myślę, że trwający sezon PLK poziomem przewyższa ostatnie rozgrywki. Nie chodzi mi tutaj o poszczególne zespoły, tylko o całokształt, bo jak wiadomo jedni są lepsi inni słabsi, ale jeśli chodzi o przekrój całej ligi to chyba jest nieźle.



Zespoły tworzą zawodnicy, a chyba dawno nie mieliśmy tak znaczących nazwisk, jak na polskie realia. Gwoli przypomnienia: Szymon Szewczyk, Qyntel Woods, Jarel Blassingame, Quinton Hosley, Dante Swanson, Dominique Johnson, A.J. Walton, Damian Kulig, Roderick Trice,  to nazwiska, które każdy kibic basketu w Polsce zna. Wśród debiutantów talentem błysnęli miedzy innymi Kwamain Mitchell, Trevor Releford, Bryon Allen. Do tego towarzystwa dochodzi także Olek Czyż, który rozegrał dopiero jeden mecz w TBL, ale z pewnością Turów Zgorzelec będzie z niego miał spory pożytek.

Wymienieni przeze mnie gracze świadczą tak naprawdę o sile tej ligi i każdy z nich znajduje się na czołowych miejscach w różnorodnych statystykach ligowych. Statystyki indywidualne w pierwszej połowie sezonu są naprawdę przyzwoite. Praktycznie w każdej kolejce zdobywane jest co najmniej 30 punktów w meczu przez któregoś z zawodników. W poprzednich rozgrywkach tylko czterech zawodników zakończyło mecz na poziomie co najmniej 30 punktów.  W sezonie 2012/2013 było ich sześciu, dopiero cofając się trzy lata wstecz statystyki pokazują czternaście zdobyczy z co najmniej trzydziestoma punktami. Teraz, na półmetku rozgrywek takich spotkań mamy już jedenaście i z pewnością to nie koniec.

Jeżeli chodzi o asysty to również jest podobnie. W zeszłym sezonie ponad dziesięć asyst jednego zawodnika w meczu zanotowano jedenastokrotnie. W rozgrywkach 2012/2013 takich występów było tylko 7. Sezon 2011/2012 podobnie jak w przypadku punktów, tak i w przypadku asyst był najlepszy w ostatnich latach. 17 razy przekroczono barierę dziesięciu asyst w meczu. W tym roku natomiast, już dziewięć razy zawodnicy kończyli mecz z minimum dziesięcioma asystami w meczu.

Jednak koszykówka to nie tylko indywidualne statystyki. Jeżeli chodzi o drużyny to pierwsze co przychodzi mi na myśl to świetna dyspozycja Turowa Zgorzelec, który swoją pierwszą porażkę zanotował dopiero w czternastej kolejce. Oprócz Mistrzów Polski tradycyjnie także w czołówce znajduje się Stelmet Zielona Góra, Rosa Radom. W porównaniu do poprzedniego sezonu świetnie radzą sobie ekipy z Wrocławia i Koszalina, które mają odpowiednio cztery i  trzy porażki na piętnaście rozegranych meczów.

Zadyszkę na początku sezonu złapał Trefl Sopot, jednak z biegiem czasu i po pewnych zmianach kadrowych, brązowy medalista z ostatniego sezonu powoli wraca do gry i z pewnością zespół z Trójmiasta nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w tym sezonie.

Na plus odbiegając nieco od zmagań czysto sportowych zasługuje także promocja koszykówki. Cotygodniowe zestawienie najlepszych zagrań, konkursy w przerwach meczu, regularne transmisje z meczów, działają zdecydowanie na korzyść promocji koszykówki w naszym kraju.

Według mnie także bardzo dobrym rozwiązaniem jest odpuszczenie organizacji meczu gwiazd, który z meczu na mecz prezentował się coraz słabiej. W ramach tego kibice będą mogli obejrzeć poważne zmagania najlepszych krajowych drużyn w Final Eight Pucharu Polski. Ten zabieg również zdecydowanie na plus.

Jak widać zarówno PLK, jak i same kluby starają się jak najlepiej zatrzymać kibica przy sobie i myślę, że w wielu wypadkach ciekawe pomysły włodarzy klubów oraz zarządu PLK idą w dobrym kierunku i niszowa w naszym kraju dyscyplina sportu, jaką jest koszykówka może stać się coraz bardziej popularna. Tak trzymać!

fot. sportowiec.info

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wystukaj coś sensownego