Czterdziesty rok życia w
większości dziedzin sportowych jest tym samym czym sześćdziesiąty siódmy roku
życia dla przeciętnego Polaka. Czas emerytury. Możemy spokojnie oddać się
radości i odpoczynku bądź też w dalszym ciągu kontynuować swoją pracę, o ile
oczywiście czujemy się na siłach. Jedynie z taką różnicą, że najlepsi koszykarze
świata w wieku czterdziestu lat (o ile nie przepuszczą pieniędzy) są milionerami,
zaś człowiek pracujący w naszym kraju musi bardzo często egzystować na średnim
poziomie życia.
Skupmy się na koszykarzach
NBA. Mimo czterdziestu wiosen na karku w historii najlepszej ligi świata bardzo
wielu zawodników postanowiło kontynuować
karierę, pozostając w wyśmienitej formie. Najstarszym zawodnikiem w historii
ligi był wszechstronnie uzdolniony Nat Hickey (grał przed powstaniem NBA w
lidze BAA), który swój ostatni mecz rozegrał dokładnie dwa dni przed swoimi 46
urodzinami reprezentując Providence Steamrollers.
Jeżeli chodzi o historię już
czystej NBA to najstarszym graczem ligi jest pamiętany głównie z gry w Atlanta
Hawks, Kevin Willis. Środkowy swój ostatni mecz rozegrał w kwietniu 2007 roku
reprezentując barwy Dallas Mavericks. Czterdziestoczteroletni wówczas gracz
zdobył w meczu przeciwko Seattle Supersonics sześć punktów kończąc swoją długą,
bo aż dwudziestojednosezonową karierę sportową.
Kolejnymi zawodnikami w tej
kolejności są: Robert Parish (43 lata 224 dni), Dikembe Mutombo (42 lata 300
dni), Kareem Abdul-Jabbar (42 lata 6 dni), Bob Cousy 41 lat 150 dni). Stawkę
czterdziestolatków zamyka Danny Schayes, który swój ostatni mecz rozegrał trzy
dni po swoich czterdziestych urodzinach.
Z aktywnych graczy,
najstarszym jest ten najmniej aktywny w tym sezonie Steve Nash. Urodzony siódmego
lutego 1974 roku. Kanadyjczykowi z całego serca życzę, aby w przyszłym sezonie
mógł wybiec na parkiet i jako w pełni aktywny gracz mógł zakończyć wieloletnią
karierę. Drugi na liście jest gracz Washington Wizards Andre Miller, któremu
jednak do grona „grających czterdziestek” brakuje ponad rok (data urodzenia –
19. marca 1976).
Jeżeli chodzi o zdobycze punktowe
to najskuteczniejszym czterdziestolatkiem w historii jest nie kto inny, a
Michael Jordan. Jego Powietrzność cztery dni po swoich czterdziestych
urodzinach rzucił 43 punkty New Jersey Nets, co jak na razie jest jedynym
wyczynem w historii, w postaci 40 punktów i 40 lat na karku. Nie był to
jednorazowy, tak dobry występ. Sześć dni później MJ rzucił 35 oczek, a
kolejnych dziesięć dni później ustrzelił 39 punktów. Ze wszystkich ponad
trzydziestopunktowych spotkań „Dziadków” w lidze (było ich sześć) cztery należą
do byłego gracza Chicago Bulls oraz Washington Wizards.
Ważnym wyczynem „grających
czterdziestek” jest także występ Karla Malone’a, który w wieku 40 lat i 127 dni
zanotował jedyne triple-double wśród graczy mieszczących się w przedziale
wiekowym 40+. Malone grając przez 26 minut zdobył 10 punktów, 11 zbiórek i 10
asyst.
Z okazji dzisiejszego, szczególnego
dnia wszystkim Dziadkom życzę wytrwałości oraz rozegrania jak największej
ilości minut w swoich życiowych meczach, a przede wszystkim życzę zdrowia, bo
to jest właśnie najważniejsze.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wystukaj coś sensownego