czwartek, 22 stycznia 2015

Czterdzieści lat minęło...

Dziś Dzień Dziadka. W związku z czym mój dzisiejszy wpis będzie dotyczył „Dziadków z NBA”. Czyli graczach, którzy mając co najmniej czterdzieści lat na karku grali w NBA, będąc czasami pierwszoplanowymi postaciami w swoich zespołach.


Czterdziesty rok życia w większości dziedzin sportowych jest tym samym czym sześćdziesiąty siódmy roku życia dla przeciętnego Polaka. Czas emerytury. Możemy spokojnie oddać się radości i odpoczynku bądź też w dalszym ciągu kontynuować swoją pracę, o ile oczywiście czujemy się na siłach. Jedynie z taką różnicą, że najlepsi koszykarze świata w wieku czterdziestu lat (o ile nie przepuszczą pieniędzy) są milionerami, zaś człowiek pracujący w naszym kraju musi bardzo często egzystować na średnim poziomie życia.

Skupmy się na koszykarzach NBA. Mimo czterdziestu wiosen na karku w historii najlepszej ligi świata bardzo wielu zawodników  postanowiło kontynuować karierę, pozostając w wyśmienitej formie. Najstarszym zawodnikiem w historii ligi był wszechstronnie uzdolniony Nat Hickey (grał przed powstaniem NBA w lidze BAA), który swój ostatni mecz rozegrał dokładnie dwa dni przed swoimi 46 urodzinami reprezentując Providence Steamrollers.

Jeżeli chodzi o historię już czystej NBA to najstarszym graczem ligi jest pamiętany głównie z gry w Atlanta Hawks, Kevin Willis. Środkowy swój ostatni mecz rozegrał w kwietniu 2007 roku reprezentując barwy Dallas Mavericks. Czterdziestoczteroletni wówczas gracz zdobył w meczu przeciwko Seattle Supersonics sześć punktów kończąc swoją długą, bo aż dwudziestojednosezonową karierę sportową.

Kolejnymi zawodnikami w tej kolejności są: Robert Parish (43 lata 224 dni), Dikembe Mutombo (42 lata 300 dni), Kareem Abdul-Jabbar (42 lata 6 dni), Bob Cousy 41 lat 150 dni). Stawkę czterdziestolatków zamyka Danny Schayes, który swój ostatni mecz rozegrał trzy dni po swoich czterdziestych urodzinach.

Z aktywnych graczy, najstarszym jest ten najmniej aktywny w tym sezonie Steve Nash. Urodzony siódmego lutego 1974 roku. Kanadyjczykowi z całego serca życzę, aby w przyszłym sezonie mógł wybiec na parkiet i jako w pełni aktywny gracz mógł zakończyć wieloletnią karierę. Drugi na liście jest gracz Washington Wizards Andre Miller, któremu jednak do grona „grających czterdziestek” brakuje ponad rok (data urodzenia – 19. marca 1976).



Jeżeli chodzi o zdobycze punktowe to najskuteczniejszym czterdziestolatkiem w historii jest nie kto inny, a Michael Jordan. Jego Powietrzność cztery dni po swoich czterdziestych urodzinach rzucił 43 punkty New Jersey Nets, co jak na razie jest jedynym wyczynem w historii, w postaci 40 punktów i 40 lat na karku. Nie był to jednorazowy, tak dobry występ. Sześć dni później MJ rzucił 35 oczek, a kolejnych dziesięć dni później ustrzelił 39 punktów. Ze wszystkich ponad trzydziestopunktowych spotkań „Dziadków” w lidze (było ich sześć) cztery należą do byłego gracza Chicago Bulls oraz Washington Wizards. 



Ważnym wyczynem „grających czterdziestek” jest także występ Karla Malone’a, który w wieku 40 lat i 127 dni zanotował jedyne triple-double wśród graczy mieszczących się w przedziale wiekowym 40+. Malone grając przez 26 minut zdobył 10 punktów, 11 zbiórek i 10 asyst. 



Z okazji dzisiejszego, szczególnego dnia wszystkim Dziadkom życzę wytrwałości oraz rozegrania jak największej ilości minut w swoich życiowych meczach, a przede wszystkim życzę zdrowia, bo to jest właśnie najważniejsze.

fot. Keith Allison, Creative Commons


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wystukaj coś sensownego